Atrakcyjne politycznie jest twierdzenie, że mamy do czynienia z podwyżką 100 „procentową”, bo tak nie jest […]
Z Łukaszem Machałowskim, rozmawiamy o nowych stawkach za śmieci w Przasnyszu. Wiceburmistrz naszego miasta wyjaśnia dlaczego przyjętą metodę od osoby i wysokość stawek za śmieci. – W pierwszej kolejności należy zakwestionować pewne populistyczne, z pewnością atrakcyjne i wykorzystywane przez oponentów Burmistrza w przestrzeni publicznej twierdzenia, jakoby Urząd Miasta nie zrobił nic, aby utrzymać stawki na dotychczasowym poziomie czy też je zmniejszyć … […] tak odpowiada na jedno z wielu pytań zastępca burmistrza.
– Na ostatniej sesji Rady Miasta uchwalono nowe stawki za śmieci w Przasnyszu. Dlaczego przyjęto metodę od osoby i dlaczego podniesiono stawki?
– W pierwszej kolejności należy zakwestionować pewne populistyczne, z pewnością atrakcyjne i wykorzystywane przez oponentów Burmistrza w przestrzeni publicznej twierdzenia, jakoby Urząd Miasta nie zrobił nic, aby utrzymać stawki na dotychczasowym poziomie czy też je zmniejszyć. Zapewniam, że osoby, które podnoszą takie argumenty doskonale zdają sobie sprawę z istoty problemu, o czym świadczy chociażby jednomyślny apel Radnych Miejskich do Rządu o konieczności jasnych przepisów, które pozwolą mieszkańcom na niższe opłaty. Populizm mnie jednak nie dziwi, taka jest lokalna polityka, ale największym problemem jest wprowadzanie mieszkańców w błąd. Każda z metod ustalania stawki za odpady
– Wiemy, że ustawodawca nałożył na samorządy obowiązek samofinansowania gospodarki odpadami. Dlaczego w Przasnyszu nie udało się wypracować pewnych elementów takich jak: kompostownie, punkty selektywnej zbiórki odpadów, aby w efekcie zmniejszyć ilość globalną śmieci, a co za tym idzie uchronić mieszkańców za podwyżką?
– Bzdura! Po pierwsze, Przasnysz ma Punkt Selektywnego Zbierania Odpadów Komunalnych od 2013 r. Korzystają z niego nawet okoliczne gminy, ponieważ takim nie dysponują. Budowanie kolejnego jest nieracjonalne i nieekonomiczne dla mieszkańców. Proszę sobie wyobrazić koszt jego wybudowania i obsługi przy zewnętrznym wzroście opłat za odpady segregowane. To się aktualnie nie opłaca. Dlaczego nie ma kompostowni? To raczej pytanie do poprzednich władz samorządowych, nie wiem jakimi argumentami wówczas się kierowano. Budowa kompostowni, to proces wieloletni i nie można w żaden sposób łączyć takiej inwestycji z aktualnie podejmowanymi przez Radnych uchwałami. To kolejny populizm. Po pierwsze jest trudność z lokalizacją takiej instalacji. Chcę przypomnieć, że przed 2018 r. polityka sprzedaży miejskich nieruchomości była wyjątkowo aktywna. Właściwy czas na budowę kompostowni, to był rok 2011 r., gdy ustawodawca dał 18 miesięcy na wdrożenie ówczesnego systemu. Takie instalacje powstały wówczas w Ciechanowie, Mławie i Ostrołęce. Inwestycje te zorientowane były na rentowność i zarobek. Budowa dzisiaj kompostowni, przy takiej ,,konkurencji” i kosztach dojazdu (np. gmin spoza powiatu przasnyskiego do kompostowni powstałej na terenie miasta), można sobie wyobrazić. To nie jest decyzja, którą można zrealizować w kilka miesięcy przy tak ,,niestabilnym prawodawstwie”. Jesteśmy zaskakiwani przepisami prawa, realizacja takiej inwestycji i wydatkowanie środków publicznych przy takiej dynamice przepisów byłaby aktualnie nieodpowiedzialna.
– Powiem tak. Miasto Przasnysz organizuje przetarg na odbiór odpadów, mimo że mogliśmy zrezygnować z takiej formy zlecenia zamówienia i rozważyć jego powierzenie w ramach in – house MZGKiM sp. z o.o. Nie zrobiliśmy tego m.in. dla tego, aby zachować zasadę konkurencyjności i umożliwić innym podmiotom udział w przetargu. Wiecie kto przystępuje do przetargu? Jeden podmiot, a mianowicie Miejski Zakład Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej sp. z o.o., który realizuje to zadanie na najwyższym poziomie. Dysponuje odpowiednią wiedzą, doświadczeniem, sprzętem i jest pośrednio kontrolowany kapitałowo przez jednostkę samorządu terytorialnego. Twierdzenie, że może przyjść jakaś firma i będzie taniej jest populistyczne, skoro my organizujemy przetarg, a żadnej innej chętnej nie ma. W aktualnej sytuacji, gminy mają problem, aby w ogóle znaleźć taki podmiot, który odbierałby odpady. Stąd też inne samorządy, korzystają z usług MZGKiM sp. z o.o. i sobie chwalą. Z innej strony, która z prywatnych spółek da gwarancję rzeczywistego odbioru tych odpadów po takich kosztach, jak nie spółka samorządowa. Być może takie są, dlatego czekamy w przetargu.
– Mieszkańcy domów jednorodzinnych poradzą sobie z segregacją śmieci, bo odpowiadają sami za siebie. W przypadku mieszkańców bloków sytuacja jest skomplikowana, ponieważ od 1.01.2021 r. opłata za śmieci segregowane będzie wynosić 25 zł od osoby, jednak w przypadku łamania zasad segregacji naliczana będzie dwukrotność tej stawki tj. 50 zł. Tu rodzi się pytanie, jak uniknąć stosowania odpowiedzialności zbiorowej za niesegregowanie lub podrzucanie śmieci?
– Dobre pytanie, ale do ustawodawcy, a nie przedstawicieli samorządów. Skoro od 1.01.2021 r. ustawodawca każe segregować mieszkańcom bloków, to niech powie jak uniknąć odpowiedzialności zbiorowej. Sam mieszkam w bloku i rozumiem ten problem, zarówno co do weryfikacji typu „kto, co gdzie wrzucił”, jak również ,,gdzie ja to wszystko na swoich metrach kwadratowych będę trzymał”. Miasto wielokrotnie rozmawiało z zarządcami wspólnot i spółdzielni mieszkaniowej. Propozycja dotyczyła stworzenia oddzielnych miejsc gromadzenia odpadów dla poszczególnych klatek czy pięter. No proszę sobie to wyobrazić, to nie jest racjonalne. Nie ma po prostu na to miejsca. Powstał ustawowy chaos, kosztem mieszkańców bloków. My za to nie odpowiadamy. Musimy jedynie lokalnie dostosować przepisy to tego chaosu. W przestrzeni medialnej pojawiają się także populistyczne i wykorzystywane przez naszych oponentów twierdzenia „przecież Burmistrz jeździł i oglądał tzw. eko-domki”. Po pierwsze, była to wizyta robocza. Po drugie, obowiązek ustawowy zapewnienia takich instalacji spoczywa na właścicielach nieruchomości. Na marginesie trzeba dodać, że zarówno eko – domki jak i tzw. T-Master (rozwiązanie z Ciechanowa) przy aktualnych przepisach nie dają gwarancji ukarania wyłącznie tych osób, które nie segregują. Podkreślić też trzeba, że miasto nie jest właścicielem nieruchomości należących do wspólnot mieszkaniowych i spółdzielni. Przecież to nie miasto chcąc dostosować się do przepisów ustawy stawiało tyle wiat, które tak licznie w Przasnyszu powstały. To Zarządcy nieruchomości i mieszkańcy z własnych funduszy remontowych stawiali przy blokach takie obiekty, a także instalowali monitoring, aby spełnić ustawowe wymogi. Burmistrz mógłby postawić taki obiekt jedynie przy blokach tzw. socjalnych, ale koszt takiej instalacji znacznie przewyższa jej rentowność. To nie są argumenty uderzające w przedłożone projekty uchwał.
– Z miejskiego systemu gospodarowania odpadami zostali wyłączeni przedsiębiorcy – dlaczego?
– Odpowiedź jest prosta. W gazecie prawnej jakiś czas temu ukazał się artykuł „Podejrzanie niskie stawki za śmieci z firm. Władze Warszawy chcą, by NIK sprawdziła, czy nie doszło do nieuczciwego lobbingu”. Problem polega na tym, że w znowelizowanej ustawie wprowadzono bardzo niskie opłaty dla przedsiębiorców za opróżnienie pojemników. Te stawki są znacznie poniżej stawek rynkowych. Burmistrz odbył wizytę w Ministerstwie Klimatu i uzyskał informację, że stawki te mają być podwyższone, jednak aktualnie nie przedstawiono takiego projektu. Najprościej tłumacząc, ustawodawca określił ustawowo maksymalną cenę dla przedsiębiorców za opróżnienie pojemników. Ceny te są nawet o 70 procent niższe niż ceny rynkowe. Miasto jednak musi płacić po cenach rynkowych. Kto będzie tę różnicę pokrywał? A no mieszkańcy w stawce opłat, skoro opłaty te muszą w całości bilansować system odpadów. To tak jakbyśmy kupili samochód za 10.000 zł i kazano nam go sprzedać ustawą za 1000 zł. Rachunek na tym przykładzie jest prosty. Koszty te musiałyby pokryć inne osoby będące w systemie, także nie prowadzące działalności gospodarczej. W symulacji stawka wyszła by znacznie wyższa, bo 32 zł od osoby. Radni, którzy głosowali za, chcieli tego uniknąć. Było to odpowiedzialne głosowanie. Nie rozumiem głosowania radnych, którzy byli przeciw. Przedsiębiorcy będą musieli podpisać umowy na odbiór odpadów indywidualnie, z dostępnymi na rynku regulowanym przedsiębiorcami. To proszę Państwa właśnie efekt noweli z 19 lipca 2019 r., tak jest w całej Polsce.
– Co w przypadku, kiedy przedsiębiorca nie podpisze żadnej umowy. Czy są przewidziane za to kary i kto będzie to nadzorował?
– Zgodnie z ustawą, nie mają wyjścia. Muszą podpisać takie umowy. Weryfikację takich umów będzie prowadził Urząd Miasta. Musimy sprawdzić czy takie umowy zostały zawarte i będziemy weryfikować rachunki za te usługi.Ustawa przewiduje sankcje dla przedsiębiorców za brak realizacji tych zadań. Ale o tych przepisach wiadomo już od 2019 r. Mieszkańcy składają deklaracje, a przedsiębiorcy podpisują umowę. W Urzędzie Miasta jest punkt informacyjny, każdy przedsiębiorca może uzyskać informację w tym przedmiocie.
Zmienione stawki obowiązywać będą od 1.01.2021 r. Co z rokiem 2020? W Jaki sposób Miasto zbilansuje straty, skoro nie można „dopłacać ”do śmieci?
– Na wstępie wyjaśnię jeszcze, co oznacza, że nie można „dopłacać”. Po wejściu w życie noweli z lipca 2019 r. Regionalne Izby Obrachunkowe (organ nadzorczy w stosunku do miasta) kwestionowały uchwały Rad Miejskich, które wskazały opłaty niższe niż wynika to z rachunków całego systemu. Dotyczy to samorządów, które podjęły uchwały na podstawie tej nowej ustawy. My dopiero zrobiliśmy to teraz, pomimo wielokrotnych prób i próśb do radnych o wskazanie merytorycznych uwag do tych uchwał. Stąd stawka w uchwale taka, a nie inna, w wysokości bilansującej się. W 2020 r. nie da się zbilansować straty. Koszty znacznie wzrosły, chociażby z tego tytułu, że przez tzw. „lockdown” więcej zamawialiśmy przez Internet, zamawiamy także więcej gastronomii, a w konsekwencji produkujemy więcej odpadów. Na koniec roku, według szacunków pracowników merytorycznego referatu, miasto musi dopłacić około 700 tys. złotych. Od 1.01.2021 r. takie dopłaty są prawnie niedopuszczalne.
– Czy nowe stawki zabezpieczą miasto i mieszkańców przed kolejnymi podwyżkami?
– Na tak postawione pytanie, nie jest w stanie odpowiedzieć dzisiaj żaden samorządowiec w Polsce. Dopóki Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nie zrobi porządku z cenami na tzw. RIPOK (składowiska), które bardzo często wypowiadają umowy firmom wprowadzając co róż wyższe stawki, to raczej nie. Radni Miejscy w tej sprawie wystosowali nawet apel, niestety nie przyniósł on oczekiwanego skutku.
– Jako władze miasta byliście krytykowani za to, że nie przeprowadzono akcji edukacyjnych i szerokich konsultacji społecznych z mieszkańcami szczególnie bloków, co Pan na to?
– Powiem tak, to kwestia bardzo ocenna. Nie spotkaliśmy się z krytyką w tym przedmiocie ze strony mieszkańców, a jednego z radnych. Co zrobiliśmy? Skala konsultacji w stosunku do poprzednich kadencji i innych samorządów jest nieporównywalnie większa. Wysłaliśmy pisma informujące do zarządców w listopadzie i w grudniu 2019 r., nawiązaliśmy współpracę z Ministerstwem Klimatu odnośnie materiałów graficznych do wykorzystania, w styczniu i w lutym 2020 r. odbyło się spotkanie z zarządcami nieruchomości, wysyłaliśmy także pisma konsultacyjne, utworzyliśmy dla mieszkańców telefoniczny punkt informacyjny, publikowaliśmy informacje na stronie internetowej Urzędu Miasta, na Facebooku miejskim, uczestniczyliśmy w Zgromadzeniach Wspólnot, Radni uchwalali apele, odbyło się spotkanie Burmistrza w Bibliotece z mieszkańcami, Burmistrz zorganizował „Liveczat” z mieszkańcami, dystrybuowaliśmy ulotki o segregacji odpadów, zorganizowaliśmy wśród przasnyskich przedsiębiorców akcję „STOPlastik”, ograniczyliśmy plastik w jednostkach organizacyjnych, dyrektorzy placówek oświatowych także rozpowszechnili tę informację, nauczyciele organizują wewnętrznie także liczne akcje edukacyjne, zorganizowano w Urzędzie Miasta konferencję poselską z posłem Arkadiuszem Iwaniakiem, od 2019 r. wprowadziliśmy nadruki na worki, tożsame z treścią ulotki, aby na worku mieszkańcy mieli informację „gdzie? i co?” wrzucać, odbyliśmy także wizytę w Ministerstwie Klimatu w sprawie zmian ustawowych. Zarządcy nie zgłaszają takich problemów. Będziemy dalej edukować i spotykać się z mieszkańcami, przeszkodą w spotkaniach jest epidemia, a także lockdown i zwiększona ilość odpadów. Ten argument wykorzystywany przy uchwałach, w naszej ocenie jest populistyczny.
– Zdajemy sobie sprawę, że cena jest wypadkową tzw. ustawy śmieciowej, ale tych cen nie można podnosić w nieskończoność. Czy według Pana, tylko ustawodawca może zmienić istniejący stan rzeczy, luzując trochę przepisy.
– To co mogliśmy na tę chwilę zrobić, to zrobiliśmy. Będziemy dalej edukować, szukać innych rozwiązań, jak chociażby zapowiedziana aplikacja do weryfikacji osób będących poza systemem. Aktualnie nie może być tak, że mieszkańcy płacą za osoby także będące poza systemem. Będziemy to egzekwować, będziemy dalej apelować, chcemy także opracować rozwiązanie systemowe, które mają znaczenie w dłuższym horyzoncie czasu, nie zaś doraźnie przy podejmowanych uchwałach. Chcę też jedną rzecz tu sprostować. Atrakcyjne politycznie jest twierdzenie, że mamy do czynienia z podwyżką „100 proc.”, bo tak nie jest. W tej argumentacji zapomina się, że po 31.12.2019 r. nie ma czegoś takiego jak odpady niesegregowane, wszak wszyscy musimy segregować, to rozwiązanie systemowe, ustawowe i nie ma co do tego żadnej dyskusji. W przypadku mieszkańców budynków wielorodzinnych opłata ta wzrośnie zatem o 2 zł, przy obowiązku ustawowym segregacji. A zatem mieszkańcy nie będą płacić 50 zł za niesegregowane, jeżeli będą segregować te odpady jak nakazuje ustawodawca. W przypadku domów jednorodzinnych, podwyżka ta wyniesie 13 zł. Natomiast nie można utożsamiać stawki 50 zł jako stawki za odpady niesegregowane, taka interpretacja jest nadużyciem. Jest to stawka nazwijmy to „karna”(podwyższona opłata za brak segregacji). Na przykładzie: mam obowiązek segregacji i segreguję zatem płacę stawkę podstawową. Uchylam się od tego obowiązku i tego nie robię, ustawodawca przewidział sankcję w określonej wysokości. Ustawa mówi, że ta sankcja wynosi od „dwukrotności do czterokrotności” stawki. Radni Miejscy przyjęli najniższą sankcję tj. dwukrotność czyli 25 zł x 2 = 50 zł. Nie jest to zatem „stawka” za odpady niesegregowane, tylko forma ustawowej represji, przymuszającej do segregacji.
Dziękuję, za rozmowę
Dziękuję również
Rozmawiał: Szymon Wyrostek