Czterokrotny król strzelców IV ligi – talent, praca, szczęście i wsparcie drużyny
W drużynie z Przasnysza występował przez 12 sezonów. Dla biało – niebieskich strzelił około 200 bramek. Chociaż zakończył piłkarską karierę, a buty zawiesił na przysłowiowym korku, nadal jest jednym z najbardziej znanych zawodników MKS-u. Chodzi oczywiście o Pawła „Żarówę” Olszewskiego. Z napastnikiem naszej drużyny rozmawiamy o jego piłkarskich wspomnieniach, sukcesach i strzelonych golach.
– Minęły niemal trzy lata odkąd zawiesiłeś s
woje piłkarskie buty na kołku, co u Ciebie słychać, nie ciągnie Cię do futbolu?
– To już trzy lata? (uśmiech – przyp. red.). Jak ten czas szybko leci. Całe życie byłem związany z piłką nożną i oczywiście nadal ciągnie mnie do piłki.
– Dlaczego podjąłeś decyzję o zakończeniu swojej kariery?
– Zdrowie nie pozwala mi na dalszą przygodę z piłką. Nabawiłem się kontuzji kręg
osłupa w odcinku szyjnym, co wyklucza mnie z dalszej gry na MKS-u.
– Co teraz porabiasz, czy nadal masz jakiś związek z piłka nożną
sportem?
– Jak większość ludzi pracuję. Czasami spotykam się ze znajomymi aby pograć w piłkę nożną, ale tylko rekreacyjnie.
– Od rundy wiosennej sezony 2003/2004 występowałeś w MKS Przasnysz, jak trafiłeś do drużyny?
– Tak zgadza się. Gdy grałem jeszcze w Borucie Kuczbork dostałem propozycję przejścia do MKS-u Przasnysz. Wydawała mi się ona interesująca, więc z niej skorzystałem.
– Jak zostałeś wówczas przyjęty w przasnyskiej ekipie przez kolegów?
– Od pierwszych treningów czułem się jak u siebie, ponieważ koledzy przyjęli mnie bardzo pozytywnie.
– Jak przyjęli Cię kibice przasnyskiego zespołu?
– Przasnyscy fani przyjęli mnie bardzo ciepło, gdy grałem przed przasnyską publicznością, zawsze czułem się jak w domu.
– Czy pamiętasz swój debiut w MKS?
– Przykro mi, ale nie pamiętam swojego pierwszego meczu w barwach MKS Przasnysz 🙂
– Twój najlepszy występ w MKS?
– To mecz z Hutnikiem Warszawa w Pucharze Polski. Wygraliśmy wtedy 8:2, a ja strzeliłem sześć bramek. Wówczas zespół Hutnika występował w III lidze.
– Ile łącznie strzeliłeś bramek dla naszej drużyny?
– Było tego sporo, bo strzeliłem około 200 bramek dla drużyny z Przasnysza.
– Czy któreś trafienie wspominasz w sposób szczególny?
Tak, jak wspominałem wcześniej, strzeliłem około 200 goli dla MKS-u Przasnysz. Każda z tych bramek była na swój sposób szczególna.
– Często, będąc zawodnikiem MKS Przasnysz, rywalizowałeś z drużyną z Mławy, twojego rodzinnego miasta. Co czułeś podczas takich meczów?
– Nie czułem nic szczególnego, był to zawsze mecz jak każdy inny.
– Były też mecze wyjazdowe. Wracałeś na mławskie boisko i tam musiałeś gra przeciwko swoim kolegom, jak reagowali kibice?
– Nie było nigdy żadnych niemiłych sytuacji, bądź negatywnych komentarzy pod moim adresem ze strony mławskich kibiców.
– Ile meczów rozegrałeś dla Przasnysza, czy jakieś spotkanie były szczególne?
– W IV lidze rozegrałem 12 sezonów, to około 400 występów. W szczególnym wydarzeniem były baraże o III ligę, które niestety przegraliśmy.
– Czy utrzymujesz kontakt z kimś z przasnyskiej drużyny – piłkarze, trenerzy, działacze?
– Oczywiście, że tak. Kontakty utrzymuję prawie ze wszystkimi osobami związanymi z klubem.
– Nie byłeś jedynym graczem z Mławy w ekipie MKS Przasnysz. Kto z Twoich ziomków podążył grać razem z Tobą?
– Piłkarzy z Mławy w drużynie z Przasnysza było wielu, m.in. bracia Wróblewscy, Krzysztof Butryn, Jarosław Pełkowski, Rafał Szymański.
– Twój największy piłkarski sukces?
– Za swoje największe osiągnięcie uważam czterokrotne zdobycie tytułu króla strzelców IV ligi.
– Występowałeś też – dwa sezony – w drużynie Boruty Kuczbork, jak wspominasz tamten czas?
– bardzo dobreze, bo były to moje początki w dorosłej piłkarskiej przygody.
– Przez 17 lat Twojej piłkarskiej kariery futbol i wszystko z nim związane zmieniało się. Jak ocenisz stadiony, poziom organizacji klubów, no i oczywiście poziom piłkarsko-sportowy?
– Uważam, że na przestrzeni tych lat postęp w kwestii zaplecza technicznego jest ogromny. Kiedyś nie było sztucznych nawierzchni na boiskach czy orlików, na których można trenować o każdej porze roku. Stadiony zostały odnowione, dokupiono też dużo sprzętu piłkarskiego . Właśnie dzięki temu poziom piłki z roku na rok jest coraz wyższy.
– Grałeś na pozycji napastnika, co jest najważniejsze dla piłkarza w tej formacji?
– Z tym trzeba się urodzić (śmiech – przyp.red), a tak poważnie to potrzebny jest talent, ciężka praca, także trochę szczęścia i wsparcia kolegów z boiska.
– Czy miałeś piłkarską ksywkę na boisku?
– Oczywiście. Moja ksywka to Żarówa. Odziedziczyłem ją po swoim starszym bracie.
– Z jakimi numerami na koszulce występowałeś w klubach w czasie swojej piłkarskiej karierze?
– Od najmłodszych lat grałem zawsze z numerem „10”
– Twoim piłkarskim idolem jest…
– Argentyńczyk Lionel Messsi
– Dlaczego właśnie piłkarz Barcelony?
– Bardzo podoba mi się jego styl gry. Jest dla mnie wzorem do naśladowania.
– Czy po zakończeniu piłkarskiej przygody nie myślałeś o byciu trenerem?
– Zastanawiałem się nad tym, ale uważam że brak mi cierpliwości. Wolę brać czynny udział w grze, a nie stać z boku i przyglądać się jak grają inni.

– Mława i Przasnysz to miasta powiatowe, gdzie grałeś. Czy sądzisz, że kiedyś w takich miejscowościach zagości piłka nożna z choćby II-ligowego poziomu jak w sezonie 2004/2005 w Mławie?
– Życzę tego obu drużynom, a czy to się uda pokaże czas.
– Co robisz wolnych chwilach, jak je spędzasz?
– Wolny czas staram się spędzać aktywnie wraz z rodziną i przyjaciółmi.
– Czym się interesujesz oprócz piłki nożnej i sportu?
– Lubię obejrzeć dobry film i posłuchać fajnej muzyki, lubię także dobrze zjeść (uśmiech – przyp.red.)
– Jakie są Twoje dalsze plany i marzenia na przyszłość?
– Chyba nie będę oryginalny, bo najważniejsza jest dla mnie rodzina i jej zdrowie. to jest moje największe marzenie.
– Dziękuję za rozmowę i życzę zdrowia
– Dziękuję również
Rozmawiał; WSZ