Fotografia jest dla mnie pasją, niekończącą się przygodą i źródłem inspiracji
Z fotografem dzikiej przyrody, Maciejem Jóźwiakiem, rozmawiamy o jego pasji i nagrodach jakie otrzymują jego zdjęcia na wielu międzynarodowych konkursach fotograficznych, m.in. takich jak PhotoArtMedica. Nasz rozmówca opowiada o przyrodzie rubieży powiatu przasnyskiego, która jest niezwykle bogata przyrodniczo.
– Skąd u Pana zainteresowanie fotografią?
– Jestem z zawodu dentystą – stomatologiem, ale od zawsze fotografował mój ojciec i ja sukcesywnie też w to wskoczyłem. Zaczynałem od prostych pamiątkowych zdjęć. Fotografowanie zwierząt wydawało mi się wtedy rzeczą nierealną, Teraz można sprawdzić wszystko w internecie lub dopytać. W tamtych czasach trudniej było znaleźć informacje na temat, jak się ukryć, jaki strój kupić, jaki obiektyw wybrać do fotografii zwierząt. Fotografia natury zaczęła się przypadkowo, na bobrowiskach w gminie Krasnosielc. Zauważyłem wynurzającego się bobra i spróbowałem. Na początku filmowałem, potem dopiero robiłem zdjęcia. Za kamuflaż służyła mi zielona moskitiera. Kiedyś nawet wylądował obok mnie czarny bocian. Obserwowałem zachowania zwierząt i nauczyłam się przed nimi ukrywać.
– Od jakiego apartu Pan zaczynał, a jakim robi Pan zdjęcia w chwili obecnej?
– Najpierw miałem aparat na klisze, potem lustrzankę. Jednak najlepsze do fotografii przyrody są bezlusterkowce, ponieważ są ciche i nie płoszą zwierząt.
– Dlaczego najbardziej lubi Pan fotografować przyrodę?
– Przyjemnością jest samo obserwowanie naturalnego zachowania zwierząt. Im lepiej się ukryjemy, tym one zachowują się naturalniej. Sama obserwacja przyrody wynagradza trud związany z wykonywaniem zdjęć. Fotografia jest pewnym dodatkiem i służy przede dokumentacji. Oko ludzkie jest zawodne i może mu się wydawać, że coś widzi, a nasz umysł
– Jakie rejony powiatu przasnyskiego są najciekawsze dla fotografa?
– Dla mnie jest to teren gminy Jednorożec i ciąg lasów od gminy Krasnosielc w kierunku Chorzel. Są one bardzo bogate przyrodniczo, można tam spotkać jelenie, czy wilki.
– Jakie zwierzęta uchwycił Pan na swoich zdjęciach?
– Łosie, majestatyczne zwierzęta, zwłaszcza z porożem, byki jeleni, daniele, dziki, kuny, borsuki, sowy, dzięcioły – czarny i zielony, dudki, zimorodki, wróble, czarne łabędzie. Ktoś widział nawet żubra. Jeśli zauważę jakieś zwierzęta, staram się je wyśledzić, bo często bywają w tych samych miejscach o tej samej porze.
– Jakie zwierzę był najtrudniej sfotografować?
– Dorosłe byki jeleni. Piękne zdjęcia jeleni wymagają dużo specjalistycznego podejścia i ogromu czasu. Trzeba do tego mnóstwo cierpliwości, której mi brakuje. Mam nadzieję, że na emeryturze się tym zajmę. Oczywiście nie mówię o przypadkowych zdjęciach, tylko o tych w trakcie obserwacji. Łatwiej jest fotografować bardzo wdzięczne daniele i łosie.
– Czy wybierając się z apartem na łono natury ma Pan zaplanowane co będzie Pan fotografował?
– Jeżdżę w swoje sprawdzone miejsca, ale też jestem uważnym obserwatorem i patrzę, co jeszcze ciekawego się dzieje. Spotkanie jakiegoś zwierzęcia powoduje, że zastanawiam się, jak te zwierzę podejść, żeby je najlepiej sfotografować. Podkarmiam ptaki, mam swoje namioty, w których czasem zostawiam aparat na kilka godzin i filmuję. Zdarza się, że oprócz mazurków, czy sikorek, pojawi się też jastrząb, zwabiony hałasem. Ponieważ sypię też ziarenka na ziemi, pojawiają się myszy lub nornice, które z kolei przyciągają sowy. Można kupić jakieś piszczałki, które wabią zwierzęta, obserwować i szukać coraz lepszych sposobów na ich fotografowanie.
– Pańskie fotografie pojawiają się na rożnych konkursach ogólnopolskich i międzynarodowych. Jakie są Pańskie sukcesy?
– Najbardziej docenianą moją fotografią jest stado orzyckich żurawi, opublikowane w albumie wydanym przez Towarzystwo Przyjaciół Chorzel. Zdjęcie było akceptowane na międzynarodowych konkursach. Dostało złoty medal w międzynarodowym konkursie dla fotografujących lekarzy PhotoArtMedica 2016. Nad Biebrzą sfotografowałem ławicę batalionów. Zdjęcie to zdobyło wyróżnienia za granicą, w Gruzji, dostało brązowy medal w Macedonii w kategorii ptaki. Jednak dopiero pandemia pozwoliła mi znaleźć czas na udział w tych konkursach. Na kolejne wyślę sporo zdjęć z okolic Jednorożca. Mam nadzieję, że nasze łosie zostaną docenione, choćby w Norwegii, czy Rosji, które mają swoich przedstawicieli tego gatunku.
– Jakie swoje zdjęcie darzy Pan największym sentymentem?
– Lubię bardziej patrzeć w przyszłość, a nie wstecz. O starych zdjęciach raczej szybko zapominam i skupiam się na tych bieżących. Z ostatnich to będzie spotkanie z trzema bykami łosia łopatacza, zwłaszcza jedno zdjęcie byka, który jakby zapozował w lesie, nawiązując więź z obiektywem.
– Czy jest jakieś miejsce, gdzie chciałby się Pan wybrać na wyprawę fotograficzną?
– Z pewnością Alaska i Kamczatka. Oczywiście nie pomniejszając rangi naszych miejscowych lasów, do których chętnie przyjechaliby nawet fotografowie ze Słowacji, żeby fotografować łosie. Jest to fantastyczny teren do fotografii przyrody. Dla mnie interesującym tematem są również tereny żwirowni na terenie powiatu przasnyskiego.
– W dobie smartfonów, które praktycznie zastąpiły wiele urządzeń m.in. aparat fotograficzny, jakby Pan
– Telefon komórkowy jest znakomitym narzędziem do fotografowania. Na konkurs, który organizowaliśmy, przyszło dużo zdjęć robionych telefonem i absolutnie w zupełności to wystarcza. Później sukcesywnie do fotografowania zwierząt można wybrać jakiś niedrogi aparat z dłuższym obiektywem. Raczej zaczynamy od prostszych rzeczy, bo aparat niewiele zmieni. Jeżeli widzimy, w kierunku jakiej fotografii nas ciągnie, to później powolutku możemy eksperymentować. Zaczynać od telefonu, nie wstydzić się swoich zdjęć. Ja się cieszę, że u mnie na profilu w komentarzach pojawiają się fotografie osób, które gdzieś przejeżdżały i sfotografowały komórką łosia. Róbmy te zdjęcia, dokumentujmy piękno powiatu. Woźmy telefony ze sobą, róbmy zdjęcia tego, co nam się podoba, chwalmy się, porównujmy swoje fotografie z innymi, bierzmy udział w konkursach, sukcesywnie uczymy się i zdobywajmy umiejętności. Telefon pozwala momentalnie zrobić zdjęcie, można go szybko wyjąć i uruchomić, w przeciwieństwie do aparatu.
– Fotografia jest dla Pana.…
– …pasją, niekończącą się przygodą i źródłem inspiracji. Wiele osób przechodzi obok niektórych tematów i nie zauważa ich. Ważne, żeby widzieć rzeczy, jakby już były fotografią.
-Dziękuję z rozmowę
– Dziękuję również
Rozmawiał: Szymon Wyrostek