Mikstury to termin nacechowany dość fantastycznie
Z Michałem Szymańskim z Pracowni Alchemika, rozmawiamy o warsztatach, jakie odbyły się w Muzeum Historycznym w Przasnyszu, na których uczniowie zgłębiali wiedzę alchemii. Nasz rozmówca zdradza m.in tajniki najstarszego urządzenia do destylacji, jakim jest alembik. Opowiada także o miksturach przygotowanych przez uczestników warsztatów.
– Dlaczego zajmuje się Pan właśnie alchemią?
– Alchemia to praktyczna filozofia przyrody, sztuka integrowania wiedzy o świecie w celu wpływania na otaczającą nas materię. Jako archeolog, badacz przeszłości, zafascynowałem się skomplikowanymi procesami, jakie dawni uczeni byli w stanie przeprowadzać w świecie zdominowanym przez proste wyroby z drewna i gliny.
– Czym jest archeologia doświadczalna, którą się Pan zajmuje?
– Archeologia doświadczalna jest metodą badawczą, próbującą wyjaśnić funkcje użytkowe dawnych przedmiotów (znanych ze źródeł historycznych) za pomocą praktycznych eksperymentów z wykorzystaniem bądź wytwarzaniem ich replik. Początki takich badań miały miejsce w XIX wieku, gdy ówcześni archeolodzy starali się porównywać ślady pozostawiane w drewnie przez kamienne toporki z belkami konstrukcyjnymi odkrywanymi podczas wykopalisk. W ten sposób potwierdzano zastosowaną przed tysiącami lat technologię cięcia drzewa. Od kilkudziesięciu lat archeologia doświadczalna prężnie rozwija się, w dużej mierze dzięki działalności studenckich kół naukowych. Odtwarzane są procesy wytapiania smoły drzewnej, wykonywania łodzi jednopiennych (tzw. dłubanek) czy metody dawnej produkcji rzemieślniczej (m. in. szewstwa, rogownictwa, kowalstwa).
– Czym jest projekt edukacyjny Pracownia Alchemika?
– Pracownia Alchemika to nazwa szeregu działań prowadzonych od mniej więcej 2010 roku pod szyldem Bractwa Rycerskiego Ziemi Sieradzkiej, stowarzyszenia które wraz z przyjaciółmi – w tym Stanisławem Muszyńskim, wspólnie z którym zrealizowaliśmy warsztaty – prowadzimy już od 16 lat. Obejmują one badania tekstów źródłowych i zabytków dawnej aparatury; pozyskiwaną z wielu źródeł wiedzę staram się – tak jak dawni alchemicy – integrować, doprowadzając do prób odtworzenia dawnych technologii, a nawet konkretnych wyrobów. Owocem tych poszukiwań jest szereg pokazów edukacyjnych, ale coraz częściej również publikacje, a nawet produkty przeznaczone do profesjonalnej dystrybucji. Dobrym przykładem takich działań jest projekt podjęty w tym roku we współpracy z gminą Kłecko (województwo wielkopolskie), którego efektem jest wydanie drukiem publikacji poświęconej twórczości księdza Marcina – XVII-wiecznego proboszcza a zarazem lekarza, autora poradnika zdrowotnego na czas epidemii…. i odtworzenie musztardy leczniczej, którą uczony duchowny zalecał w jednym ze swoich rozdziałów.
– Jak współpracowało się Panu z przasnyską młodzieżą na warsztatach w Muzeum Historycznym w Przasnyszu?
– Uczniowie byli bardzo zaangażowani w prowadzone działania, wytrwale starali się doprowadzić każdy z procesów do końca, a następnie porównywali nawzajem uzyskane wyniki. Co ważne, wielu z nich uczestniczyło w dyskusji oraz zadawało pytania.
– Jakie mikstury przygotowywała młodzież?
– Mikstury to termin nacechowany dość fantastycznie. W trakcie warsztatów przeprowadzone zostały proste choć efektowne doświadczenia chemiczne, wyjaśniające wiele zagadnień związanych z dawną alchemią, takie jak eksperyment z błyskawicznym pozłoceniem miedzianej monety (była to sztuczka stosowana przez dawnych szarlatanów, oferujących zamianę metali nieszlachetnych w złoto), ale również odtworzony został proces destylacji hydrolatów z wykorzystywanych w dawnej medycynie ziół lub korzeni (jałowiec, gałka muszkatołowa, rozmaryn) za pomocą replik prawdziwych alchemicznych urządzeń – wykonanych z gliny alembików. Tego rodzaju warsztaty prowadzimy jako jedyni w Polsce. Opowieść o wonnościach łączy się z historią higieny – na dokonania naszych przodków patrzymy tu często stereotypowo, podczas gdy nawet najstarsze zachowane polskie wiersze opisywały rytuał mycia rąk, bez którego nie wypadało zasiąść do stołu. Podczas spotkania odtworzyliśmy ten zwyczaj, wykorzystując wodę różaną oraz repliki średniowiecznych naczyń przeznaczonych właśnie do tego celu.
Poza doświadczeniami ważny był też element teoretyczny – składała się na niego prezentacja aparatury wykorzystywanej przez dawnych aptekarzy oraz stroju ochronnego używanego niegdyś podczas epidemii, wykład historyczny i wspólne odczytywanie medycznych starodruków z XVI wieku. To charakterystyczne, że uczniowie z klasy o profilu biologiczno-chemicznym byli w stanie zainteresować się zabytkiem renesansowego piśmiennictwa oraz odnaleźć w nim interesujące (niekiedy zabawne) informacje. Choć w dzisiejszym systemie edukacji profile poszczególnych nauk są sobie przeciwstawiane, w badaniach nad przeszłością niezwykle ważna jest współpraca przedstawicieli historii bądź archeologii ze specjalistami w innych dziedzinach wiedzy – antropologami, geologami, chemikami, botanikami czy zoologami; historia alchemii pokazuje z kolei ponadczasowość celów, które nauka stawia sobie od wieków, próbując zrealizować je za pomocą aktualnie dostępnych (często ograniczonych) środków.
– Które z doświadczeń było najbardziej skomplikowane?
– Z każdym zadaniem uczestnicy poradzili sobie wyśmienicie, z satysfakcją doprowadzając do założonych efektów.
– Czy podobne doświadczenia można robić w domu?
– Źródła historyczne dają niezwykle szerokie pole do popisu, pozwalające na odtwarzanie kolejnych procesów produkcyjnych oraz samych receptur. Podstawowa trudność w podjęciu takich doświadczeń opiera się na niejednoznaczności dawnych tekstów, niełatwo jest zidentyfikować archaiczne nazwy składników, receptury często pomijały zagadnienia proporcji, a dobór odpowiednich narzędzi wymaga szerokiej wiedzy o dawnej kulturze materialnej… oraz kontaktów z rzemieślnikami, którzy są w stanie wykonać odpowiednią replikę. Choć wiele doświadczeń chemicznych można łatwo przeprowadzić w domu dzięki powszechnemu dostępowi do podręczników oraz Internetu, odtwarzanie dawnych technologii wymaga starannego przygotowania oraz konsultacji ze specjalistami. Wierzę, że warsztaty oraz pokazy Pracowni Alchemika pomagają w młodych odbiorcach rozbudzić pasję, która pozostanie z nimi na lata.
– Młodzież korzystała ze starożytnego wynalazku, jakim jest alembik, proszę wyjaśnić Czytelnikom, co to jest i do czego służyło?
– Alembik to urządzenie przeznaczone do destylacji z parą wodną, stosowane od niepamiętnych czasów. W Europie przyrząd ten zakorzenił się na dobre w epoce średniowiecza, na przestrzeni XII i XIII wieku, gdy w klasztorach oraz pierwszych uniwersytetach realizowano alchemiczne rozważania, dotyczące problemu kwintesencji – wyodrębnienia z materii jej najważniejszych elementów. Najprostsze alembiki miały formę ceramicznej kopuły, którą nakrywano naczynie z odparowywaną substancją. Dolna krawędź alembiku była wyposażona w rynnę odprowadzającą spływający po ściankach destylat do zewnętrznej rurki.
– Czy takie warsztaty, mogą być alternatywą dla dzisiejszej rozrywki dzieci i młodzieży, jaka jest Internet i wirtualny świat?
– Internet to ogromna pułapka, ale również niesamowite narzędzie pozwalające zapoznać się ze zdigitalizowanymi zbiorami muzeów oraz bibliotek całego świata, jak również platforma do kontaktu z osobami podzielającymi niezbyt częste zainteresowania. Bez Internetu trudno byłoby zresztą zaopatrzyć się w trudno dostępne książki, narzędzia lub składniki, najprawdopodobniej bez niego nie powstałaby Pracownia Alchemika. To co robimy jest jednak całkowicie namacalne – to kontakt z surowcami, praca na świeżym powietrzu, palenie w piecu żywym ogniem, czasem lekkie skaleczenia, a niejednokrotnie również dalekie podróże, poszukiwanie inspiracji w muzeach lub zabytkach architektury. W dzisiejszym świecie nie unikniemy nowych mediów, musimy jednak pamiętać o utrzymaniu właściwych proporcji między światem wirtualnym a tym rzeczywistym.
– Dziękuję za rozmowę
– Dziękuję również
Rozmawiał: WS
Fot. WS