Radni przeciwni kolejnej podwyżce za śmieci
Na ostatniej sesji rady miasta Przasnysz byli przeciwni kolejnej podwyżce stawek za śmieci. Z taką propozycją wyszedł burmistrz miasta. – Decyzja Radnych Rady Miejskiej oznacza silny deficyt dla budżetu miasta w kwestii systemu odpadów komunalnych […] wyjaśnia Łukasz Chrostowski. Próbę wprowadzenie podwyżki neguje, m.in. wiceprzewodniczący rady miasta, Arkadiusz Chmielik: – […] nie jest sztuką iść po linii najmniejszego oporu, a tak oceniam próbę kolejnej podwyżki stawki za odpady, której byłem przeciwny. W taki sposób w Przasnyszu nigdy nie wyjdziemy ze spirali podwyżek. Zwiększy się koszt lub operator zwiększy cenę, to najłatwiej jest przerzucić opłatę na mieszkańców […].
Radni na sesji byli przeciwni zaproponowanej podwyżce stawek za śmieci. Jak na razie nie nastąpi również zmiana sposobu naliczania opłat za odpady na tzw. od ilości zużytej wody.
– Decyzja Radnych Rady Miejskiej oznacza silny deficyt dla budżetu miasta w kwestii systemu odpadów komunalnych. Zaproponowaliśmy dwa realne rozwiązania, które stanęły pod obrady Rady – żadne z nich nie zyskało aprobaty większości radnych. Oznacza to, że nasi mieszkańcy utrzymają stawkę 25 zł/od osoby, ale środki na sfinansowanie deficytu systemu zostaną pokryte ze środków przeznaczonych na drogi, chodniki, oświetlenie itd. (czyli inwestycje miejskie) – tłumaczy Łukasz Chrostowski, burmistrz naszego miasta. Jest to dla mnie decyzja zaskakująca. Cały czas mówimy o tym, że miasto musi się rozwijać, mamy realizować potrzeby mieszkańców, lecz gdy Rada stanęła przed decyzją czy chcemy je realizować, część radnych forsowała rozwiązanie, aby obciążyć budżet miasta kosztem 9 zł podwyżek za śmieci. Każdego dnia analizujemy sytuację systemu odpadów komunalnych, widzimy co się dzieje na terenie całego kraju – są jednak wśród radnych osoby odporne na nasze argumenty – dodaje.
Burmistrz sugeruje, że w Radzie są dorośli ludzie, którzy muszą czuć odpowiedzialność za rozwój naszego Miasta. Nie widzi sensu co miesiąc na Sesjach podejmować tematu odpadów, który jest pożywką medialną dla promowania się przez część radnych. Oczywistym jest, że jeśli system się nie samofinansuje to powinniśmy solidarnie go pokryć, a nie rezygnować z najważniejszych inwestycji w Mieście. Argumenty, które padają na sesjach są powtarzalne i nie są żadnym realnym rozwiązaniem problemu. Wszyscy musimy zrozumieć, że mieszkańcy i tak zapłacą za odbiór odpadów, tylko w innej formie – szkoda, że kosztem potrzebnych nam wszystkim inwestycji w Mieście.
– O dokładnym koszcie tzw. „dokładki” do systemu będziemy wiedzieli dopiero na koniec roku, gdy spłyną wszystkie faktury miesięczne od wykonawcy – MZGKiM. Szacujemy jednak, że różnica pomiędzy dochodami, a wydatkami systemu – będzie bardzo duża – dodaje burmistrz Łukasz Chrostowski.
IP, WS, Fot. Archiwum KP
Specjalnie dla „Kuriera Przasnyskiego”
Arkadiusz Chmielik, wiceprzewodniczący Rady Miasta Przasnysz
Jedyną pozytywną sprawą w całej tej lawinie rzeczy złych w sprawie odpadów w Przasnyszu jest fakt, że odstąpiono od koncepcji opłaty za śmieci rozliczanej w oparciu o zużycie wody po zaproponowanej przez Burmistrza horrendalnej stawce (niemal w wysokości tej warszawskiej). Ukarano by wówczas osoby dbające o higienę, gotujące lub osoby chore, przy których zużycie wody mocno rośnie.
A wracając do Sesji – nie jest sztuką iść po linii najmniejszego oporu, a tak oceniam próbę kolejnej podwyżki stawki za odpady, której byłem przeciwny. W taki sposób w Przasnyszu nigdy nie wyjdziemy ze spirali podwyżek. Zwiększy się koszt lub operator zwiększy cenę, to najłatwiej jest przerzucić opłatę na mieszkańców. Tak było dotychczas, tak było na ostatniej Sesji i bez zmiany sposobu działania (a w zasadzie podjęcia działań) tak będzie w przyszłości. Rozwiązanie powinno być wieloetapowe, ale konsekwentne i oparte o różne rozwiązania, czasami odważne. Żadna z koncepcji, o których mówiłem w debacie publicznej rok temu, pół roku temu nie została podjęta. I twierdzę nadal, że o śmieciach, kosztach i problemach z nimi związanych mówi się jedynie przy okazji próby wprowadzenia podwyżek.
A podwyżki są i częste i za każdym razem znaczne. Od początku kadencji Burmistrza Chrostowskiego opłata za odpady segregowane wzrosła z 9 zł do 25 zł, a na ostatniej Sesji Burmistrz zaproponował stawkę aż 34 zł. Szanowni państwo to niemal 380% podwyżka od początku kadencji. Ciężko to zaakceptować nie widząc nawet prób zajęcia się tematem. Co więcej, jako ówczesny kandydat na Burmistrza grzmiał 3 lata temu, że stawka 9 zł jest przeszacowana, zawyżona i po objęciu stanowiska będzie ją obniżał. Trochę chybił w szacunkach, bo zamiast zmniejszyć, zwiększył z 9 do kilkudziesięciu złotych. Mogło to wynikać z braku doświadczenia, ale łatwo i wygodnie było wówczas być oportunistą zdobywając uznanie mieszkańców i ich głosy.W efekcie 4 osobowa rodzina płaciłaby rocznie aż o 432 zł więcej, niż obecnie, a dwójka emerytów o 216 zł więcej. Niejednokrotnie jest to jedna piąta miesięcznej emerytury. Dużo za dużo i z takimi opiniami mieszkańców spotykam się w Przasnyszu. Boli tym bardziej, że okoliczne samorządy mają stawki mniejsze lub utrzymane na tym samym poziomie. A tam śmieciarka zrobi dużo więcej kilometrów, odda na ten sam punkt odbioru odpady po tych samych kosztach. W Gminie Przasnysz o dużo mniejszym zagęszczeniu mieszkańców opłaca się to robić za 25 zł, a Przasnyszanom na dużo mniejszym obszarze miasta proponuje się stawkę 34 zł.
Fakt wykluczenia z systemu przedsiębiorców w mieście także w mojej ocenie nie polepszył sprawy. Śmiem twierdzić, że co najmniej 50% generowanych przez nich odpadów pozostała w systemie, a wiadomo, im więcej śmieci, tym koszty dla miasta i mieszkańców wyższe. Łatwo to sprawdzić porównując ilość odpadów w I połowie roku 2020 i 2021. Po wykluczeniu takich jednostek od początku roku tych odpadów powinno być dużo mniej. Z informacji, które wczoraj na Sesji otrzymałem niestety tak nie jest.
Odrębną, ale ważną według mnie sprawą jest, że w tak ważnej dla mieszkańców sprawie rada głosuje w liczbie 12 osób (3 radnych było nieobecnych). Burmistrz oczekuje od obecnych na sesji radnych (w tym do niego opozycyjnych) głosowania za poparciem jego projektu uchwały nie mając za sobą nawet osób z jego własnego komitetu i otoczenia. Choć osobiście jestem przeciwny podwyżkom z innych powodów, głównie z powodu biernej postawy władz w zakresie rozwiązań, to próba „przepchnięcia” trudnej uchwały rękami innych radnych nie mając poparcia nawet po swojej stronie jest według mnie zwyczajnie nie fair wobec nich. Ocenę pozostawiam im samym.