piątek, 8 grudnia, 2023
AktualnościAktualności z GminGaleria

Rocznicowy apel pamięci poświęcony żołnierzom Brygady Syberyjskiej [ZDJĘCIA]

 

W poniedziałek, 23 sierpnia, obchodziliśmy 101. rocznicę walk o Chorzele toczonych w czasie wojny polsko-bolszewickiej. Tradycyjnie więc nasza organizacja przygotowała rocznicowy apel pamięci, który miał przypomnieć samo wydarzenie z 1920 roku, ale przede wszystkim nazwiska tych żołnierzy poległych na tej ziemi w walce z bolszewikami.

Choć apel miał dużo skromniejszą oprawę niż rok wcześniej, w setną rocznicę walk – najważniejsza okazywała się pamięć. I obecność przy mogile wszystkich ludzi, chcących oddać hołd poległym i zamordowanym Sybirakom.
Tradycyjnie więc w uroczystości wzięły udział jednostki OSP z całej gminy, a także druhny i druhowie z harcerskiej drużyny Sanitas. Zaskakująco licznie przybyli też mieszkańcy miasta i gminy – choć wczorajsza aura była chyba najgorsza od początku organizacji takich apeli, czyli od 2010 roku. I za to należą się wszystkim uczestniczącym i podziękowania, i pochwały.
Najważniejszym momentem całej uroczystości było wspomnienie nazwisk poległych. Po raz pierwszy odbyło się to dzięki Dzwonowi Pamięci, uroczyście odsłoniętemu rok temu. Przypomnijmy, że dzwon ten został ufundowany ze składek mieszkańców, a także zbiórki złomu prowadzonego przez wiele miesięcy przez TPCh. Dodatkowo uruchomiliśmy specjalną iluminację zamontowaną na mogile – od ubiegłego roku każde nazwisko jest upamiętniane nie zniczem, ale włączanym specjalnym reflektorem, symbolizującym poległego Sybiraka, znanego z imienia i nazwiska.
Tuż przed uroczystością okazało się, że udało się ustalić kolejne, już 36 nazwisko poległego w Chorzelach członka Brygady Syberyjskiej. Poniżej przedstawiamy fragment historii Stefana Muchy, który zginął w Chorzlach 23 sierpnia 1920 roku:
Mój stryj Stefan Mucha mieszkający w Dębicy jako 17-letni chłopak zgłosił się na ochotnika do walki w obronie Polski przed nawałą bolszewicką w 1920 roku i z wojny tej już nie wrócił.
To wiem z opowieści mojej babci, a jego matki Marii Mucha, która często, gdy ja byłam dzieckiem, wspominała o tym, że jej najstarszy syn Stefan poszedł na wojnę w 1920 roku i nie wrócił i nie wiadomo, co się z nim stało.
Babcia zmarła z tą niewiedzą w 1968 r. mając 87 lat.
Po śmierci babci przypadkowo dowiedzieliśmy się, że w Dębicy, przez cały ten czas mieszkał człowiek, który walczył razem z moim stryjem Stefanem w wojnie bolszewickiej i był świadkiem jego śmierci w bitwie pod Chorzelami w sierpniu 1920 r.
Człowiek ten zapytany przez mojego ojca, dlaczego przez tyle lat milczał i nic nie powiedział, tłumaczył, że był święcie przekonany, iż my wiemy, gdzie zginął nasz krewny.
Niestety, babcia zmarła nie wiedząc co stało się z jej synem.
Wiem, że w Chorzelach jest zbiorowa mogiła poległych w bitwie. Pewnie w niej spoczywa mój stryj Stefan Mucha.
To piękna puenta pokazująca, że nasza praca ma sens i może być podstawą do odnalezienia historii wielu rodzin z naszego kraju.

IP, TPCh, Fot. TPCh