Staramy się zachęcać każdego do spróbowania swoich sił na naszych treningach

fot
Z Prezesem Przasnyskiego Klubu Sportów Walki Okami oraz drugim trenerem, Wiktorią Wojtalą rozmawiamy o klubie, sztukach walki i … pandemii koronawirusa. Nasza rozmówczyni opowiada również o klubowych sukcesach i planowanych startach w tegorocznych zawodach.

-Od kiedy istnieje Przasnyski Klub Sportów Walki OKAMI?
Przasnyski Klub Sportów Walki działa oficjalnie od marca 2019 roku, jednak pierwsze treningi odbywały się już we wrześniu 2018 roku.

– Jakie sztuki walki można u Was trenować?
– Nasz Klub skupia się przede wszystkim na sportach walki w stójce – boks, kickboxing, formuła K1, jednak od czasu do czasu dodajemy również elementy walki w parterze. Treningi prowadzone są dość zmiennie, aby nie wprowadzać rutyny, której chyba nikt nie lubi. Staramy się, aby każdy był zróżnicowany. Robimy również treningi obwodowe dla wzmocnienia wszystkich partii mięśni oraz tzw. wytrzymałościówki, tabaty itp.

– Ilu członków zrzesza klub?
– Na tą chwilę mamy łącznie około 50 osób ćwiczących w 4 grupach: dzieci 6-11 lat, młodzież 12-17 lat, grupa dorosłych oraz oddzielna sekcja dla kobiet – aeroboxing. Staramy się, aby liczba osób w każdej grupie wynosiła maksymalnie 16-18 osób. Jest to ze względu na ograniczoną ilość miejsca w naszej nowej siedzibie, ale również po to, by móc się skupić na każdej osobie, co jest często niemożliwe przy większych grupach. Zainteresowanie treningami jednak rośnie, więc niebawem będziemy myśleli o otwarciu kolejnych sekcji.

– Czy każdy może trenować sztuki walki?
– Oczywiście, że tak! Jednak należy podkreślić, że nie każdy się w tym zawsze odnajduje. Jednak my zawsze staramy się zachęcać każdego do spróbowania swoich sił na naszych treningach. Wiele osób trenuje, aby oderwać się po prostu od życia codziennego, spędzić ten czas aktywnie, inni aby doskonalić się pod kątem zawodów. Nikogo jednak nie zmuszamy do startów, każdy kto bierze udział w turniejach decyduje się na to sam, oczywiście po uprzedniej zgodzie trenera.
Mamy również jednego trenującego, który dołączył do nas kilka tygodni temu i porusza się na wózku. Mimo to radzi sobie doskonale i wykonuje praktycznie wszystkie ćwiczenia bez żadnego problemu. U nas przełamuje się bariery, a klub ani jego członkowie nie dyskryminują nikogo bez względu na płeć, wiek, czy też niepełnosprawność.

– Od roku panuje pandemia, ciągle wprowadzane są obostrzenia, jak wyglądają treningi i zawody w tym trudnym czasie?
– No tak… Tutaj należy przyznać, że wszystko idzie pod górkę. Dzięki lockdownowi wprowadzonemu w marcu 2020 roku straciliśmy 90 procent ćwiczących. Staraliśmy się ze wszystkich sił utrzymać ich przy aktywności prowadząc zajęcia online 5 razy w tygodniu, jednak jak widać wiele osób odpuściło temat, zwyczajnie rozleniwiając się w tym czasie. My jednak nie odpuściliśmy i wróciliśmy do gry najszybciej jak to było możliwe. Z początku trenowaliśmy na boisku przy budynku MOSIR-u, później wróciliśmy na naszą salę. Jednak nie na długo, niestety byliśmy zmuszeni szybko zmienić siedzibę, więc znaleźliśmy lokal, który od A do Z trzeba było doprowadzić do stanu umożliwiającego bezpieczne treningi. Po zmianie miejsca, w ciągu około 2 miesięcy do klubu przybyło ok. 30 nowych osób. Jesteśmy z tego bardzo dumni, zwłaszcza że zainteresowanie nie maleje. Jeśli chodzi o zawody to niestety większość z nich została odwołana. Po przywróceniu życia sportowi zdążyliśmy kilka razy odwiedzić nasz zaprzyjaźniony Klub Bokserski w Ciechanowie, również na turniejach organizowanych przez nich. Na dniach mieliśmy również jechać na zawody bokserskie, ale niestety te również zostały odłożone w czasie. Mimo wszystko staramy się organizować ten czas z jak największą korzyścią dla trenujących i odwiedzamy się nawzajem z innymi klubami, a za tydzień wybieramy się na seminarium do Włocławka.

– Największe sukcesy klubu to…
– Ciężko tu mówić o jakichś wielkich sukcesach, gdyż jesteśmy stosunkowo młodym klubem. Sporty walki to jednak dziedzina, w której aby coś osiągnąć trzeba spędzić mnóstwo godzin na sali. Byliśmy jednak na zawodach „Bitwa Mławska”, w której udział wzięło 3 naszych ćwiczących i dwoje z nich zdobyło 1 miejsca w 4 kategoriach.
Na pewno dużym sukcesem jest po prostu zdobycie zainteresowania i przede wszystkim zaufania ludności przasnyskiej i okolicznej. Sądzę, że przez cały okres działania klubu, przewinęło się u nas ponad 150 osób, a to już sporo. Przed pandemią mieliśmy około 60 stałych ćwiczących, teraz około 40 nowych osób.
W listopadzie 2019 roku zorganizowaliśmy również seminarium szkoleniowe z Damianem Laszukiem, w którym wzięło udział około 40 osób, w tym również z Mławy i okolic.
Teraz również planujemy kolejne seminarium, jednak nie chcę zapeszyć, więc nie będę zdradzać szczegółów.
Poza tym, pod koniec ubiegłego roku zrobiliśmy również serię zajęć dla rodzin z dziećmi z dziedziny samoobrony – w ramach projektu złożonego do urzędu miasta.

– Czy w tym roku planujecie występy w zawodach?
– Tak, jak najbardziej, o ile sytuacja oczywiście pozwoli. Mieliśmy w planie jechać na dwa turnieje, jednak na tą chwilę zostały odłożone w czasie. Mierzymy również w mistrzostwa świata w boksie z jednym z naszych podopiecznych. Przygotowuje się on do nich nie tylko na treningach grupowych, ale również indywidualnych. Miejmy nadzieję, że jednak dane nam będzie odwiedzić kilka miejsc w tym roku i zdobyć fajne miejsca.

– Znane przysłowie mówi: w Zdrowym ciele, zdrowy duch, a jak to wygląda u zawodników trenujących w klubie?
– Zgadzam się z tym w 100 procentach. Sport jest bardzo ważnym elementem w życiu ludzi, choć wiele o tym zapomina. Tendencja do uprawiania aktywności fizycznej maleje z roku na rok, zwłaszcza u dzieci i młodzieży, dlatego też staramy się wychodzić naprzeciw i zachęcać do ruchu, a przy tym zapoznania ze sportami walki. Mamy teraz sytuację jaką mamy, dlatego też tym bardziej powinniśmy ruszać się więcej i nabierać odporności. Siedząc zamknięci w domu na pewno zdrowi nie będziemy i o tym warto pamiętać. Ruch to zdrowie, nie tylko fizyczne, ale i psychiczne. Naprawdę, uwierzcie mi… Zakończenie dnia porządnym treningiem potrafi zwalić z głowy wszystkie pesymistyczne myśli i napełnić ją endorfinami. Jedna z kobiet ćwiczących w grupie aeroboksu powiedziała mi kilka dni temu, że po powrocie do domu, mąż zawsze ją pyta, czemu ma takiego „banana” na twarzy. A no właśnie… U nas znajdziecie odpowiedź na to pytanie… ruch!

– Dziękuję z rozmowę
– Dziękuję również

Rozmawiał: WS, fot. nadesłane

Zapisz się na darmową prenumeratę Kuriera Przasnyskiego!

×