Od dziecka interesuje się rysunkiem, rękodziełem, historią i fantastyką. Kiedy zobaczył reklamę szermierki mieczem japońskim, postanowił spróbować swoich sił w tej dziedzinie. Mowa oczywiście o … Konradzie Kamzelskim. Nasz bohater opowiada nam o swojej fascynacji kulturą Japonii i stylem życia samurajów oraz o tym, co dało mu tak nietypowe hobby.
– Dlaczego zainteresowałaś się szermierką mieczem japońskim i właśnie kulturą japońską?
– Zainteresowanie się szermierką Japońską wzięło się z samego zainteresowania kulturą tego kraju. Pewnego dnia, gdy siedziałem przed komputerem zobaczyłem reklamę szermierki mieczem japońskim. Od razu udałem się na najbliższy trening. Uznałem że to będzie ciekawe doznanie i dobry sposób na bliższe poznanie kultury przez sztukę miecza. Od dziecka interesuję się rysunkiem, rękodziełem, historią i fantastyką. Nie wiele później, z połączenia wszystkich hobby, wynikło moje zainteresowanie kulturą japońską. Zaczęło się od kreskówek zwanych „anime” oraz filmów fabularnych. Od współczesnych, jak „Ostatni samuraj” do powojennych, jak np. „Zatoichi”.
– Jak wyglądały Twoje pierwsze kroki w japońskiej szermierce?
Na pierwszych zajęciach dowiedziałem się, że ta fenomenalna technika walki nazywa się iaijutsu. Nauczyłem się czym się charakteryzuje i różni od innych japońskich i wschodnich dyscyplin walki. W miarę kolejnych treningów coraz głębiej wchodziłem w świat kata – sekwencji ciosów, bloków, cięć i kroków, które uczą ciało błyskawicznej i automatycznej reakcji w sytuacji zagrożenia. Ale kata działają na mnie również jak aktywna medytacja – wyciszają i wprowadzają wewnętrzną harmonię. Za to kumitachi – pojedynki, dają możliwość zmusić ciało do solidnego wysiłku.
– Japonia, nieodłącznie kojarzy się z samurajami, co zaintrygowało Cię tych wojownikach?
– W samurajach zaintrygował mnie ich styl życia. Ich zasady i determinacja bardzo mi przypomina postępowanie szlachty polskiej w XVI – XVII w. Jak również ich stroje, zbroje oraz oczywiście broń.
– Czy w swoim życiu kierujesz się kodeksem honorowym japońskiego samuraja Bushido?
– Na pewno nie jest to stosowanie się do zasad Bushido jeden do jednego ale w dużej mierze moje zasady postępowania znajdą w nich swój pierwowzór.
– Na pewno chciałbyś zwiedzić Japonię, czy są szczególne miejsca, które chciałbyś zobaczyć?
– Koniecznie chciałbym zwiedzić miejsca, o których słyszałem od swojego sensei. Są to, m.in.: Hamarikyu Gardens w Tokyo, kompleksy klasztorne czy wioska samurajów u podnóża góry Fudżi (Fuji)
– Przeglądając Twój profil na Facebooku, można zobaczyć, że masz duszę artysty, skąd u Ciebie takie zainteresowania?
– Ciężko powiedzieć skąd dokładnie. Od małego lubiłem rysować czy tworzyć. Oglądać i uczyć się od innych, jeśli była tylko okazja o jakimś rękodzielnictwie. Z wiekiem się to klarowało, a źródłem wiedzy wielokrotnie był Internet.
– Co Tworzysz, skąd czerpiesz natchnienie i pomysły na swoje prace?
– Głównie rysuje własne rysunki jak i fan-arty, ale również wykonuję ręczną metodą zeszyty i szkicowniki. Wszelkie moje pomysły czerpie z filmów, gier, stron internetowych i nierzadko od przyjaciół, którzy posiadają ciekawe pomysły i rozwiązania.
– Co robisz zawodowo?
– Obecnie zawodowo jestem introligatorem. Wykonuje foto-albumy w jednej z polskich firm. Metoda fabryczna oczywiście.
– Czym oprócz japońskiej kultury i szermierki się interesujesz?
– Oprócz tego jak już było wspomniane staram się dużo rysować i stworzyć własny komiks, mangę. Dodatkowo interesuję się fantastyką zwłaszcza profesora Tolkiena. Wraz z przyjaciółmi z grupy Ennorath, która skupia się wokół jego twórczością wcielamy się w różne postaci z tego uniwersum na konwentach i corocznych złotach. Dzięki temu ocieram się trochę o cosplay, ale jak na razie w małym procencie.
– Jak byś namówił inne osoby, do trenowania japońskiej szermierki?
– Przede wszystkim tym, że treningi takie pomagają wyrobić cierpliwość, pewność siebie i szybką reakcję w sterujących sytuacjach. Pomagają również w aspektach fizycznych jak np. poprawna postawa.
– Co dają Ci treningi, w duchu samurajskich kanonów?
– Osobiście treningi, jak już wspomniałem, podniosły pewność siebie. Kata – sekwencji ciosów, bloków, cięć i kroków, które uczą ciało błyskawicznej i automatycznej reakcji w sytuacji zagrożenia. Ale kata działają na mnie również jak aktywna medytacja – wycisza i wprowadza wewnętrzną harmonię. Za to kumitachi – pojedynki, dają możliwość zmuszenie ciała do solidnego wysiłku.
– Marzenie Konrada Kamzelskiego to…?
– To dalszy rozwój w sztukach walki potwierdzane oryginalnymi certyfikatami wystawionymi w Japonii, zwiedzenie kraju kwitnącej wiśni i różnych miejsc na świecie. Stworzenie komiksu/mangi, która będzie tzw. strzałem w dziesiątkę oraz ogólny rozwój intelektualny i fizyczny.
– Dziękuję za rozmowę
– Dziękuje również
Rozmawiał: SZW
Zapisz się na darmową prenumeratę Kuriera Przasnyskiego!