Wszyscy pomagamy Olusiowi w walce z wrodzoną wadą serca. Wystarczy polajkować profil Kuriera Przasnyskiego

zdjecie  scaled

Co czuje rodzic, który dowiaduje się, że jego małe upragnione szczęście, które dopiero co przyszło na świat musi już toczyć walkę o życie? To uczucie na pewno nie jest do opisania, żadne słowa nie wyrażą tego bólu, pękającego serca i niepewności każdej minuty. Mimo, wrodzonej wady serca – Anomalia Ebsteina – rodzice małego Olusia nie poddają się w walce o jego zdrowie i życie. Pomagają im w tym również ludzie dobrego serca z powiatu przasnyskiego.

Nic nie zapowiadało takiego obrotu sprawy, wszystko książkowo ciąża jak i poród. Do chwili aż w trzeciej godzinie Jego życia lekarze zauważyli, że Oluś robi się siny. Pierwsze podejrzenia to niedotlenienie do którego mogło dojść podczas porodu, został natychmiast zabrany na dodatkowe badania. Oluś miał zaraz wrócić do swojej mamy, lecz niestety nie wrócił, nastąpiło to czego żaden rodzic nie chce usłyszeć – diagnoza: ciężka wrodzona wada serca Anomalia Ebsteina.

– Stan synka był ciężki, źle reagował na podane leki, lekarze kazali być nastawieni na wszystko. Nie dochodziło do mnie to, co się działo przed chwilą radość, a teraz strach o życie dziecka. Syna przetransportowano do innego szpitala tam w 13 dobie życia przeszedł pierwsza operację zespolenie systemowo – płucne, które dało nam trochę czasu na podjęcie decyzji co dalej. Oleuś 10 dni po operacji opuścił szpital i przebywa z nami w domu od tamtej pory świat kręci się tylko wokół naszego małego serduszka. Znaleźliśmy miejsce gdzie ratują takie serduszka a nawet zakwalifikowali Olusia do operacji jest to Children’s Hospital Of Pittsburgh w USA. Nadzieja wróciła lecz pojawił się kolejny problem, życie naszego syna zostało wycenione na milion złotych. Kwota, która jest nieosiągalna dla nas – mówią rodzice Olusia, Roksana i Daniel Saturacje Olka spadają, a czasu coraz mniej bez pomocy rzeszy ludzi o dobrym sercu nie uda nam się zebrać tej kwoty. Dlatego z całego serca prosimy o pomoc, jakąkolwiek pomoc w ratowaniu naszego małego synka – dodają.

Rodzice Olusia o wadzie serca synka dowiedzieli się w 3 godzinie życia, pierwsze podejrzenia to niedotlenienie podczas porodu, lekarze zabrali go na badanie i podanie tlenu miał zaraz do nich wrócić, lecz nie wrócił, a lekarze przekazali im drastyczną wiadomość.
– Świat zawalił się w jednej chwili, stan jego był bardzo ciężki, lecz to jak Oluś walczył dało nam nadzieję, że będzie dobrze. Synek został przetransportowany do innego szpitala, tam w 13 dobie życia przeszedł pierwsza operacje zespolenie systemowo płucne. To miało poprawić jego saturacje, które były bardzo niskie i zagrażały jego życiu. I udało się, saturacja się poprawiła, a synek wyszedł do domu – wspominają rodzice Olusia.
U Polsce lekarze proponują rodzicom Olusia operacje w stronę serca jednokomorowego. Nie jest to jednak wyjście, bo w wieku 20 lat prawdopodobnie potrzebował by przeszczepu serca.
– Musimy zebrać gigantyczną sumę pieniędzy maksymalnie do końca tego roku. Tyle, zdaniem lekarzy, wytrzyma nasz synek! Rozpoczął się wyścig z czasem, dlatego jesteśmy tutaj i wierzymy w cud – w to, że ludzie o wielkich sercach zjednoczą się, by nam pomóc. Prosimy, bądź z nami, Twoja pomoc to nasza nadzieja – mówią rodzice małego Olusia.

IP, RDJ, WS,

Fot. Nadesłane RJ

Zapisz się na darmową prenumeratę Kuriera Przasnyskiego!

×