Zależy mi na tym, żeby obrady rady powiatu przebiegały w sposób jak najbardziej kulturalny i merytoryczny

Wróblewksa fot
Z Katarzyną Wróblewską nową Przewodniczącą Rady Powiatu Przasnyskiego rozmawiamy o sprawach związanych z piastowaniem obecnej funkcji, jaki i poprzedniej, czyli Wiceprzewodniczącej rady Powiatu. Nasza rozmówczyni opowiada również o pracy rady powiatu przasnyskiego po upływie połowie kadencji oraz o tym jak widzie nasze miasto i powiat za 15 lat.
– Po rezygnacji Pawła Szczepkowskiego została Pani wybrana nową  Przewodniczącą Rady Powiatu Przasnyskiego, czy sądziła Pani, że zostanie wybrana na to stanowisko?
– Szczerze mówiąc nigdy nie zabiegałam o to stanowisko. Niemniej jednak jestem zaszczycona, że to właśnie mnie Radni postanowili obdarzyć zaufaniem i powierzyli mi tę odpowiedzialną funkcję. Nie ukrywam, że bycie pierwszą kobietą pełniącą funkcję przewodniczącej w naszym powiecie jest dla mnie ogromnym wyróżnieniem.
– Przed wyborem na Przewodniczącą pełniła pani stanowisko Wiceprzewodniczącej Rady Powiatu Przasnyskiego, czym różnią się te  stanowiska?
– Przewodniczący przede wszystkim organizuje pracę całej rady i oczywiście prowadzi obrady. Od początku kadencji byłam wiceprzewodniczącą i z bliska przyglądałam się pracy mojego poprzednika, jednak pewne obowiązki są dla mnie nowe, na przykład pełnienie dyżurów dla interesantów. Samo prowadzenie obrad całej rady również jest dla mnie nowym doświadczeniem. Dotychczas miałam okazję prowadzić jedynie posiedzenia komisji, będąc przez pewien czas Przewodniczącą Komisji Zdrowia, Oświaty, Kultury i Sportu.
– Od ilu kadencji zasiada Pani w radzie powiatu przasnyskiego, jak  wygląda dotychczasowe doświadczenie samorządowe?
– Obecna kadencja jest moją pierwszą kadencją. Wyborcy zaufali mi pomimo braku doświadczenia samorządowego, a może władnie dlatego. Sprawy samorządowe są mi jednak bliskie już od bardzo dawna, głównie dzięki mojemu Tacie, który również był radnym powiatowym. Temat samorządu terytorialnego jest też blisko związany ze studiami socjologicznymi, które ukończyłam na Uniwersytecie Warszawskim. Moja praca magisterska dotyczyła referendów lokalnych w sprawie odwołania władz.
– Przed Panią jako Przewodnicząca Rady Powiatu niemal pół kadencji, jakie ma Pani plany na swoje działania na tym stanowisku?
– Zależy mi na tym, żeby obrady rady powiatu przebiegały w sposób jak najbardziej kulturalny i merytoryczny, z poszanowaniem różnicy zdań i koncepcji, która z pewnością wielokrotnie będzie wybrzmiewała. Chciałabym, żeby każdy radny czuł się zaproszony do wyrażenia swojego zdania. Idealną sytuacją, chociaż prawdopodobnie niemożliwą do osiągnięcia, byłoby wspólne wypracowywanie decyzji kluczowych dla rozwoju powiatu. DO tego, oczywiście w miarę możliwości, chciałabym zachęcać całą radę jako przewodnicząca.
– Chciałaby Pani coś zmienić w pracy rady powiatu?
– Myślę, że na ten moment nie ma potrzeby wprowadzania zmian w pracy rady w sensie technicznym. Natomiast pełnienie funkcji przewodniczącej można nazwać pracą z żywym organizmem. To, jak będzie wyglądała praca rady, zależy w głównej mierze od jej członków, więc ewentualne zmiany mogą następować w każdym momencie, w zależności od potrzeby. Chciałabym raczej podążać za potrzebami, które klarują się w czasie pracy radnych, niż narzucać z góry swoją wizję.
– Minęła połowa kadencji obecnej rady powiatu, więc jest to dobry czas  na podsumowania. Co udało się Pani zrealizować w swoim okręgu wyborczym na przestrzeni tego 2,5 roku?
– Jeśli pyta Pan o moje osobiste inicjatywy, to bardzo cieszę się, że powiat przystąpił do programu Karta Seniora, dzięki któremu seniorzy mogą w wielu miejscach skorzystać ze zniżek specjalnie dla nich przygotowanych. Myślę, że znaczące dla wielu przasnyszan było też utworzenie tymczasowego punktu obsługi pacjentów NFZ w Przasnyszu, który cieszył się dużym zainteresowaniem. Inicjatywą z ostatniego czasu, którą chciałabym bardziej rozpropagować jest utworzenie chóru rodzinnego pn. „Rodzinne przyśpiewki”. Oczywiście żaden z wymienionych pomysłów nie mógłby być zrealizowany bez przychylności zarządu, na czele ze starostą Krzysztofem Bieńkowskim. Na bieżąco staram się również reagować na potrzeby mieszkańców naszego miasta, czego przykładem może być zabieganie o utworzenie przejścia dla pieszych przez ulicę Kolejową na wysokości ulicy Gołymińskiej, które lada moment powinno zostać wykonane.
– Jak ocenia Pani ocenia dotychczasową pracę starosty Krzysztofa  Bieńkowskiego dla przasnyszan?
– Odpowiadając na to pytanie muszę podkreślić, że moim zdaniem, bycie starostą po poprzedniku, który pełnił tę funkcję przez 20 lat jest ogromnym wyzwaniem. Staroście Krzysztofowi Bieńkowskiemu z pewnością nie można odmówić odwagi. Myślę, że pełnej oceny pracy starosty dokonają wyborcy przy urnach po upływie całej kadencji. Do tego czasu my, radni, oceniamy poszczególne działania, dając temu wyraz w głosowaniach.
– Pani największy sukces jako radnej to…?
– Nie umiem odpowiedzieć na to pytanie. Nie postrzegam swojej pracy jako radnej przez pryzmat sukcesów czy porażek. Cieszę się oczywiście z każdego zrealizowanego pomysłu, który służy mieszkańcom i z uczestniczenia w podejmowaniu decyzji, które służą rozwojowi powiatu.
– A czego się nie udało zrealizować?
– Jest wiele pomysłów, które jeszcze nie zostały zrealizowane, albo takich, które przynajmniej w najbliższym czasie nie mają szans na realizację. Wydaje mi się, że jest to naturalne w każdym procesie rozwoju. Zawsze jest coś do udoskonalenia, nie zawsze jednak są możliwości by to zrealizować.
– Jak widzi Pani powiat przasnyski i Przasnysz za 15 lat?
– Chciałabym, żeby powiat przasnyski w przyszłości był miejscem, w którym szczególnie młodzi ludzie będą mogli znaleźć zatrudnienie, ze spokojem o przyszłość założyć rodzinę i tu zostać bez poczucia jakiejś straty. Myślę, że jeszcze sporo pracy przed nami, by taki stan rzeczy osiągnąć. Najistotniejszą kwestią jest przyciągnięcie do naszego regionu przedsiębiorców, którzy utworzyliby kolejne miejsca pracy, a więc między innymi rozwój Przasnyskiej Strefy Gospodarczej. Dla mnie osobiście ważne jest też, by Szkoła Muzyczna miała odpowiednie warunki do kształcenia uczniów, oraz by w przyszłości udało się utworzyć szkołę muzyczną II stopnia. Kolejna kwestia, to jeszcze niewykorzystany potencjał turystyczny naszego regionu. W związku z tym ostatnim mam konkretną wizję, którą będę chciała w niedługim czasie przedstawić radzie i zarządowi.
– Bycie Przewodnicząca Rady Powiatu, na pewno zabiera Pani więcej czasu  prywatnego. Jak dzieli Pani czas między pracą w radzie powiatu i  obowiązkami domowymi, zwłaszcza związanymi z dziećmi?
– Dziękuję za to pytanie. Ciekawe, że tego typu pytań zazwyczaj nie zadaje się mężczyznom. Wspomniał Pan o dzieciach, ja dopowiem jeszcze, że jak dotychczas udaje mi się łączyć działania samorządowe z obowiązkami domowymi, prowadzeniem firmy i ciągłym dokształcaniem. Nie udałoby się to jednak bez wsparcia mojego męża i rodziców.
– A jak Pani spędza swój wolny czas?
– Przyznaję, że czasu wolnego nie mam zbyt wiele, co z pewnością zrozumieją mamy niemowlaków. Z drugiej strony jednak, jeśli zastanowię się, ile książek udało mi się w ostatnim czasie przeczytać, to nie było tego czasu wolnego aż tak mało.
– Marzenie Katarzyny Wróblewskiej to….?
– Cóż, na ten moment muszę przyznać, że nie mam marzeń. Staram się cieszyć tym, co mam, a ewentualne marzenia to raczej plany do zrealizowania.
– Dziękuję za rozmowę
– Dziękuję również
Rozmawiał: WS
Fot. WS

Zapisz się na darmową prenumeratę Kuriera Przasnyskiego!

Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.